środa, 28 sierpnia 2013

Kopiowanie piosenek z iTunes na iPhone'a

  Trochę minęło czasu odkąd ostatnio coś napisałem. Tym razem będzie raczej krótko, bo temat nie jest aż taki złożony, a raczej powiedziałbym prosty. (Dla lepszego wyjaśnienia nawet przełączyłem sobie nawet język w iTunes). Proszę bardzo, tak zaczynamy. U góry ekranu, w miejscu w którym teraz widać przycisk [Gotowe] wybieramy [iPhone] i pokazuje się taki właśnie ekran.

Podsumowanie informacji o podłączonym iPhone'ie.
  Za pierwszym razem pewnie trzeba podłączyć iPhone przy pomocy kabla USB. Z ekranu u góry trzeba wybrać pierwszą zakładkę, czyli [Podsumowanie], i zaznaczyć pole "Synchronizuj z tym iPhone'em przez Wi-Fi". Ta właśnie opcja pozwoli na np. kopiowanie muzyki na telefon bez użycia kabla USB (komputer i telefon muszą tylko w tej samej sieci Wi-Fi).

Kopiowanie muzyki do urządzenia lub dodawanie do listy utworów.
  Teraz wystarczy wybrać jedną lub więcej piosenek, albo nawet cały album, albo kilka albumów i w momencie kiedy tylko zacznie się przeciągać wybrane pozycje w inne miejsce z prawej strony pokaże się lista podłączonych urządzeń (tu powinien znaleźć się Twój iPhone na samym początku tej listy) i lista utworów.

Wybór docelowego miejsca dla wybranych piosenek.
  U góry i na dole widać moment "upuszczenia" wybranych pozycji na iPhone'a.

To samo dla całego albumu (żeby wybrać trzeba przeciągnąć okładkę albumu, tak jest najłatwiej i najszybciej).

  Moment później zacznie się sam proces kopiowania.

Kopiowanie wybranych pozycju na iPhone'a.

  Na przycisku [iPhone] pokażą się dwie okrągłe, wirujące strzałki. To oznacza, że proces jest w toku. I to by było wszystko, jeżeli chodzi o kopiowanie muzyki na telefon. Mam nadzieję, że to pomogło w rozwiązaniu problemu.


wtorek, 1 stycznia 2013

Dosiego Roku 2013

Szczęśliwego Nowego Roku


Choć nie zawsze było "letko"...


 ...oby jednak ten nadchodzący rok był dużo lepszy


I jeszcze jedno. Szampańskiej zabawy w dziesiątkę! Albo w dechę, jak kto woli.


poniedziałek, 31 grudnia 2012

Nowy iTunes 11

  Wygląda na to, że nie napisałem w tym troku jeszcze żadnego artykuły. Pora to zmienić i nadrobić zaległości w ten ostatni dzień roku. Apple zaktualizował niedawno swój odtwarzacz multimedialny iTunes (tak naprawdę pełni on też inne funkcje, z których bardziej skorzystają użytkownicy iPhone'a i iPada, a także Ci, którzy kupują filmy i muzykę w internecie). Powiem krótko, iTunes się dosyć zmienił i czy wszystkie zmiany są na dobre, to raczej kwestia gustu. Wielu użytkownikom może brakować tzw. widok "cover flow", czyli okładki płyt prezentowane jak w szafie grającej. Był to całkiem praktyczny i przede wszystkim efektowny widok. Dla użytkowników Macintosha nadal jest on dostępny w przeglądarce plików i można w nim szybko i elegancko przeglądać różne typy plików, PDF-y można tu kartkować jak książki.
  Mniejsza z tym czego brakuje. Zobaczmy to, co jest nowe. Pierwszy rzuca się w oczy widok z "Albumy"(widoki można szybko wybrać w górnej części okna). Trzeba przyznać, że jest on dobrze dopracowany. Po kliknięciu albumu rozwija się lista piosenek z numerami (coś dla Taty) na odpowiednio dobranym kolorze tła, które zależy od motywu okładki. Tak samo są dobrane kolory napisów. W albumach z różnymi wykonawcami, odpowiadający piosenkom wykonawcy są wyświetleni pod ich tytułami.



  Z tego samego miejsca (i nie tylko) można szybko zobaczyć, co jest do kupienia w iTunes Store i oczywiście błyskawicznie kupić bez wychodzenia z domu.


  Inne widoki to "Wykonawcy", "Gatunki", "Listy Odtwarzania" (może być inaczej przetłumaczone) i podstawowy widok, czyli "Utwory". W ostatnim można szybko wyszukać to, czego się w danej chwili chce wyszukać bez konieczności używania wbudowanej wyszukiwarki.

Wykonawcy

Gatunki

Utwory

Listy Odtwarzania
  W "Listach Odtwarzania" dostępne jest coś, co nazwałbym "podwidokami". Można wybrać z trzech: "Lista", "Tabela" i "Lista Wykonawców". W sumie odpowiadają one pozostałym widokom, czuli odpowiednio "Utwory", "Albumy" i "Wykonawcy" i tak też można swoje listy odtwarzania później sortować. Inna przydatna rzecz w widoku "Albumy" to opcje wyświetlania. Ja mam je ustawione na "Sortuj wg wykonawcy, następnie wg roku wydania", co ma sens zwłaszcza dla kolekcjonerów. Umożliwia to przeglądanie swojej kolekcji w porządku alfabetycznym (wykonawcy), których albumy wyświetlone są w porządku chronologicznym.

Sortuj według
  W przypadku dużej kolekcji opcja wyszukiwania jest prawie niezastąpiona. Wyszukiwać można według kilku kryteriów: wszystko, utwory, albumy, wykonawcy i kompozytorzy. Poniżej widać wyniki wyszukiwania wykonawcy "Toby Keith". Widać, że w wynikach wyszukiwania pojawiły się też albumy innych artystów i jedna kolekcja (tzw. składanka). A to dlatego, że Toby Keith wystąpił na tych albumów gościnnie. W tym przypadku iTunes przeszukuje zarówno pola "wykonawca albumu" i "wykonawca piosenki".

Wyszukiwanie wykonawcy

Opcje wyszukiwania
  Poniżej widać wyniki wyszukiwania dla "Blue Moon". W tym przypadku iTunes szuka wszędzie, czyli tytuły piosenek, albumów, wykonawców itd. Nawet kolejność występowanie słów nie ma znaczenia. Można to szybko skorygować zawężając wyszukiwanie do samych albumów i jak widać, po "korekcji" zostaje tylko jeden album.

Opcja "szukaj wszystkiego"

Opcja "szukaj albumów"
  Jeszcze jedna ciekawa opcja to "następny utwór". Jest to tymczasowa lista odtwarzania, do której w każdej chwili można dodać wybrane utwory i będą one odtworzone w następnej kolejności bez względu na to, jaki utwór jest następny w kolekcji. Z tego samego menu można też bezzwłocznie zacząć odtwarzanie wybranej piosenki, lub też dodać ją do wybranej listy odtwarzania.

Dodaj do listy "następny utwór"
  Trzy paski obok tytułu aktualnie odtwarzanego utworu zmienią kolor na niebieski i klikając je można zobaczyć, jakie utwory będą odtworzone w następnej kolejności. Jeżeli zmieni nam się nagle nastrój, w tym samym menu można błyskawicznie zmienić kolejność odtwarzania po prostu przeciągając utwory w górę lu w dół listy, albo nawet je z tej listy usunąć klikając krzyżyk, który pojawi się obok tytułu pod wskaźnikiem myszy.

Lista "następnych utworów"
  To było w skrócie na tyle. Polecam zabawę nowym iTunes, bo jest z pewnością więcej ciekawych rzeczy do odkrycia. Bez problemu można sobie np. wydrukować eleganckie okładki do płyt CD jak ta poniżej, która została w całości wygenerowana przez iTunes (plik PDF), ale to zostawiam na później do samodzielnej zabawy i eksperymentowania.


sobota, 31 grudnia 2011

Pliki odzyskane z mojej starej dobrej Amigi

  Tym razem mowa będzie o przenoszeniu plików z Amigi na PC. Niestety tylko na PC, bo nic nie jest już tak stare, żeby miało stację dyskietek 3.5". Nie było łatwo, bo pliki najpierw trzeba było zgrać w formacie MS-DOS co oznacza nazwy plików nie dłuższe niż 8 znaków i tylko 3-literowe rozszerzenia. Wszystkie nazwy dłuższe niż to ograniczenie miały ucinane końcówki przez co pliki, które zaczynały się tak samo dostawały identyczne nazwy i w efekcie zastępowały poprzednio zapisane (np. "moj_obrazek1.pic" i "moj_obrazek2.pic" dało w efekcie tę samą nazwę, czyli "moj_obra.pic" i ten pierwszy został zastąpiony drugim, więc ostatecznie został tylko jeden). Przez to wszystko musiałem ręcznie pozmieniać większość nazw plików, żeby zapobiec utracie wielu z nich. Ułatwieniem natomiast był tzw. "Cross DOS" wbudowany w Amiga Workbench 3.0 i nie musiałem się martwić o oprogramowanie do przenoszenia plików. Tak to już jest, że nawet Amiga w latach osiemdziesiątych była bardziej zaawansowana niż PC i nazwy plików mogły mieć nawet do 107 znaków długości.
  Zobaczmy, co się udało odratować (niestety po latach niektóre dyskietki miały błędy zapisu i nie wszystkie pliki udało się przenieść). Nawet Edyta potrafiła coś narysować na Amidze i to już w wieku pięciu lat.

Barelka

Beratka

  Były też obrazki narysowane przeze mnie specjalnie dla małej siostrzyczki.

Piesek

  A to narysowałem programem 3D w babci pokoju i, dzięki jej uprzejmości, mogłem pracować na jej kolorowym telewizorze, dlatego udało mi się odpowiednio dobrać ładne kolory. A jest ich tu pełna paleta Amigi, czyli 4096 (HAM). Tryb ten oszczędza dużo pamięci przy jednoczesnym użyciu pełnej palety kolorów, jednak przez to krawędzie obiektów mogą być czasami rozmyte. Dzisiaj pewnie trzeba wszystkie te obrazki powiększyć, żeby coś zobaczyć, bo dwadzieścia lat temu Amiga miała tylko 320x256 pikseli rozdzielczość w standardowym trybie, a maksimum to było 640x512 pikseli (w porównaniu do np. 1920x1080 pikseli jako dzisiejszy standard). Pamiętam też, że te 512 linii było wyświetlane z tzw. "przeplataniem", czyli na przemian parzyste i nieparzyste linie ekranu i tak 50 razy na sekundę (ograniczenia technologicze z tamtych czasów - pamięć, szybkość komputerów, cena odpowiednio szybkich maszyn). Taka metoda wyświetlania bardzo męczyła oczy i do np. edycji tekstu praktycznie się nie nadawała. Trzeba było używać specjalnych przystawek, które ten efekt "migotania obrazu" eliminowały. Ale mimo to udało mi się zrobić ten 3D obrazek, który nazwałem "Porthland" (aczkolwiek migotanie było cokolwiek męczące).

Porthland

  A ten program chyba pisałem w czasie robienia pracy dyplomowej i miał mi ułatwić zaprojektowanie obwodów drukowanych, ale praca tak się rozrosła, że nie miałem czasu tego programu dokończyć. Interfejs zaprojektowałem w programie Deluxe Paint IV i przyciski miały być wykryte na podstawie współrzędnych wskaźnika myszy, poźniej obwody drukowane zbudowane z "klocków" i program miał wygenerować ścieżki gotowe do wydrukowania (marzenie, bo wtedy nawet nie miałem drukarki i nie znam wiele osób, które by ją miały).



Manual Tracks

  Przez brak kolorowego monitora (te które miałem przez jakiś czas popsuły się i przetrwał tylko 14" bursztynowy FERGUSSON) rysowałem wiele czarno-białych obrazków, jak np. ta plansza do gry "Robot R-29". Nie pamiętam tylko, która to była wersja. Muszę je wrzucić do emulatora, uruchomić stare napisane przeze mnie programu, to wtedy zobaczę, co to miało być.

 Robot R-29

  Edyta też czasami rysowała czarno-biało.

Kwiatki

  W czarno-białym napisałem też coś bardziej zaawansowanego, jak np. te wykresy 3D (rozdzielczość 640x256, dlatego litery są wydłużone). Program obliczał współrzędne punktów z funkcji trygonometrycznych, a później z iloczynu skalarnego wektorów jasność każdego trójkąta. I tak właśnie były generowane te wszystkie wykresy. Miałem dużo więcej przykładów, ale niestety przez błędy nośnika nie udało ich się uratować.

Wykresy 3D

  Świetną sprawą jest zobaczyć coś, co się narysowało prawie dwadzieścia lat temu, i to na dodatek zobaczyć wiele z tych prac po raz pierwszy w kolorze. Pamiętam, że kiedy rysowałem ten obrazek, próbowałem sobie wyobrazić, jak mogą wyglądać kolory na kolorowym telewizorze.

Bałwan

  A na koniec jeszcze jeden obrazek narysowany przez Edytę, który ze względu na datę wczoraj mógł być świętowany (18 rocznica).

Święta Bożego Narodzenia

  Mam też kilka animacji, jednak nie wiem jeszcze jak je przekonwertować. Niestety nie udało się mi odzyskać plików do gry Robot R-29, w której też pojawiło się imię Edyty (bawiła się u mnie w pokoju, kiedy ją pisałem). Bez obrazków gra nie będzie działać. Co prawda mogę je odtworzyć na podstawie kodu, ale to nie będzie to samo. Jest jednak nadzieja, udało mi się znaleźć program, który naprawia błędy zapisu na dyskietkach. Następnym razem spróbuję go użyć.

piątek, 29 lipca 2011

Wehikuł Czasu

Oczywiście mowa tutaj o wehikule czasu na Macintoshu. Jest to system, który w bardzo prosty sposób kontroluje archiwizację całego systemu. Dostałem dzisiaj swój 1GB dysk twardy, podłączyłem do komputera, żeby zarchiwizować wszystko co mam na swoim komputerze i myślałem, że będę musiał go przeformatować, bo to jest Windows, a ja mam Macintosha. Ale nie tym razem. Apple zadbał, żeby wszystko było możliwie jak najprostsze.
Zaraz po podłączeniu dysku do komputera razu pokazał mi się pulpit "Wehikułu Czasu" i wszystko, co musiałem zrobić, to tylko przesunąć ten duży włącznik po lewej stronie okna.


Pokazało mi tylko listę dysków zewnętrznych z zapytaniem, który z nich chcę wybrać jako "Wehikuł Czasu" i to wszystko. Nawet o formatowanie w HSF+ (system plików na Macu) nie musiałem się martwić. Jedyne co musiałem zrobić, to tylko wyrazić zgodę na przeformatowanie wybranego dysku. Pierwsze kopiowanie trwa dosyć długo, bo mam dosyć dużo plików na swoim komputerze, ale później już to powinna być raczej kwestia minut, albo sekund każdego dnia. "Wehikuł Czasu" sam dba o codzienne, cotygodniowe i comiesięczne kopie, a kiedy dysk się zapełni, wtedy najstarsze kopie bezpieczeństwa są automatycznie usuwane.


No a na pulpicie pokazał mi się oczywiście nowy dysk.


poniedziałek, 28 lutego 2011

Po długiej przerwie.


Witam Tatę! Dawno już nic nie napisałem na Twoim blogu, prawie dwa lata, a w zeszłym roku nie napisałem nic. Nie wstawiłem nawet swoich zdjęć ślubnych, dlatego czas zamieścić chociaż jakiś krótki artykuł. Znalazłem ostatnio fajne, śmieszne zdjęcie i zastanawiam się kto to taki może być. Może to jest jakiś polityk, z którego ktoś się naśmiewa? Może Ty wiesz, bo ja nie mam zielonego pojęcia.

środa, 3 czerwca 2009

Mała zmiana w blogu

  Blog nie wyglądał najlepiej, dlatego zdecydowałem się nieco zmienić jego wygląd. Cały widzoczny obszar i tekst były nieco wąskie (odpowiednio tylko 692 i 400 pixeli). Poszerzyłem go do 900 pixeli i teraz można zmieścić więcej tekstu i grafiki na jednym ekranie. W dodatku blog jest nadal w całości widoczny na większości monitorów, których poziome rozdzielczości są obecnie zazwyczaj powyżej 1000 pixeli. Bezpośrednio w edytorze nie ma ustawień do zmiany rozdzielczości i musiałem przerobić nieco skrypt HTML. Po kilku minutach prób mi się to udało. Efekt widać ekranie, a jak to zrobiłem na ilustracji poniżej.


  W miejscu wskazanym strzałką było "692px", czyli poprzednia pozioma rozdzielczość. Edytując skrypt można zmienić dużo więcej, ale nie znam się za bardzo na HTML i wolałem narazie sobie odpuścić te zmiany. Poza tym to co zrobiłem wystarczy. Oprócz zmiany rozdzielczości spolszczyłem też tekst w blogu, niestety narazie tylko w stałych elementach, jak opisy ilustracji. W najstarszych artykułach zrobię poprawki w bliskiej przyszłości.